środa, 7 maja 2014

Syfiaste Miasta

Kochani,
Nie wiem jak to jest w Waszych miastach ale u mnie sytuacja wygląda tragicznie. Wcześniej myślałam, że dotyczy to tylko obrzeży miasta, bardziej zalesionych terenów ale nie... centrum miasta to taki sam syf. Żeby była jasność, ja nie mówię już o rzuconej gumie czy pecie po papierosie, ja mówię o prawdziwych wysypiskach w centrum miasta. Pierwsza sytuacja pierwsza z brzegu, wychodzę na spacer z psem, zrelaksować się, poobcować z naturą, wiecie takie tam stuffy a co mijam? pieluchy (zużyte), podpaski, butelki, puszki... no psa puścić nie można bo może sobie krzywdę zrobić. Kolejna sytuacja centrum miasta, jedna z najbardziej ruchliwych ulic w moim mieście, no taka najgłówniejsza (kierująca do Warszawy), w bliskiej okolice najlepsze knajpy, szkoły, sklepy a w samym centrum tego wszystkiego rozpadający się dom a przed nim... morze butelek, syfu wszelakiego, martwe zwierzęta... dramat!!! Może nie bolałoby mnie to gdybym wychowała się w innym mieście. Pochodzę z Podlasia, małej miejscowości znanej obecnie z sexafery wśród najwyżej postawionych w mieście (chociaż poziom tej wyższości w takim mieście to wiecie :P). Trafił się człowiek, który stwierdził, że w jego obowiązku jest nauczyć ludzi porządku i szacunku dla miasta. Zainwestował w kosze na śmieci i firmę sprzątającą, czyste miasto, sporo koszy na śmieci ludziom aż głupio rzucić coś w trawnik czy na chodnik. Pierwsza myśl, która ogarnia moich znajomych po przyjeździe do mojej rodzinnej miejscowości to O Boże jak tu czysto!!!.

Żeby było śmieszniej władni stwierdzili, że taki problem to nie problem i zajmą się czymś innym, zakupią dystrybutory na torebeczki na psie nieczystości (tylko dystrybutory, żadne kosze ani nic takiego). Nie bagatelizuję problemu psiej kupy na trawniku ale... torebki? Ale tak na serio? Jak idę na spacer z psem to muszę paradować z torebką z tą kupą bo na rewirze nie ma ani jednego kosza na śmieci, zero, jedno wielkie zero. Jeszcze pal sęk jak psiak kupę zrobi na samym końcu spaceru to myk i do domu, ale tak na początku to muszę machać tą torebeczką na lewo i prawo bo psiak też musi się wybiegać, wyszaleć, wywąchać i inne takie psie sprawy. Po prostu cycki mi opadły jak w redakcji trafiłam na takie info. Szczerze wolałabym, żeby takie torebki wepchali sobie głęboko w tyłek (sama sobie mogę kupić) a mogliby postawić kosz jeden na ileś tam metrów kilometrów cokolwiek. A nie oni nęcą mnie torebeczkami. Swoją drogą nie dziwię się, że ludzie nie zbierają kupy po psach. Dookoła syf, potłuczone butelki, pety, zużyte podpaski - zero motywacji. Władny miejscowości w woj. podlaskim zaczął od sprzątania ulic ze śmieci ludzkich - pełne zwycięstwo, władny miejscowości w woj. mazowieckim zaczął od kupienia dystrybutorów na torebeczki - fiasko!

grafika google, miejsce skarpa wiślana

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz