niedziela, 24 marca 2013

ulica/schronisko -koniec świata?

Czasami osoba przygarniająca/adoptująca zwierzaka z fundacji czy schroniska zastanawia się o co chodzi, po co tyle pytań? dociekań? wizyt przedadopcyjnych przecież zwierzak będzie miał lepiej niż na ulicy czy w schronisku, czy oby na pewno? Jest na świecie naprawdę masa dobrych ludzi, którzy dla swoich zwierzaków są w stanie zrobić naprawdę wiele, bo nie mówię,że wszystko (czasami się po prostu nie da) ale są na świecie także tacy ludzie, za których wstyd przed tymi wszystkimi zwierzakami. Wczoraj na stronce ekostraży pojawiły się fotki suni skazanej na śmierć głodową. Właściciel przywiązał sunię w szopie na smyczy - bez jedzenia i bez wody bo jak twierdzi nie wiedział co ma z nią zrobić. Sunia waży niecałe 9 kilo
źródło: EKOSTRAŻ
Nie wiadomo jak się potoczą losy psinki, obecni opiekunowie suni są dobrej myśli, psinka zaczęła sama jeść, stanęła też na nogi jednak przy tak skrajnie wyniszczonym organizmie każda poprawa może być jedynie chwilowa. Te fotki i ta historia sprawiły, że zaczęłam się zastanawiać nad tym, co tak naprawdę dla zwierzaków jest dobre. Sama opiekuję się stadkiem bezdomnych kotów, są zdrowe, wykastrowane, mają pełne brzuszki - możliwe, że lepiej byłoby im w jakimś domu, ale skąd mieć pewność, że oddajemy zwierzaka w dobre ręce? Ostatnio głośno było o dziewczynie, która karmiła swojego pytona kociętami. Czy dlatego kota nie byłaby lepsza ulica? schronisko? po prostu życie. Kolejne pytanie jakie takie wiadomości rodzą w mojej głowie to skąd się biorą tacy ludzie?. Dlaczego tak się dzieje, że człowiek niszczy wszystko: przyrodę, zabija zwierzęta, potem dzieci a na końcu jakiegoś współpracownika/szefa/brata... co się dzieje z nami, ze światem. Zawsze mówię mamie, że końca świata nie będzie, to ludzie sami się powybijają. Ktoś postawił nas na czubku piramidy, jako tego, który ma panować nad światem. Niektórzy słowo panować wzięli zbyt dosłownie - zamiast opieki i odpowiedzialności mamy wykorzystywanie i nadmierną eksploatację. W czasie kiedy czytałam doniesienia o zagłodzonej suni mój psiak po wpałaszowaniu indyczych serduszek zapodał sobie siestę na mojej poduszce - dlaczego każdy zwierzak nie może mieć takiego domu i takiego człowieka? Tak z innej beczki to wczoraj była godzina dla Ziemi, nie widziałam nigdzie dookoła, żeby ktoś o tym pamiętał ale tutaj też narodziła mi się w głowie pewna refleksja, niektórzy owszem wyłączyli prąd na godzinę po czym znowu zaczęli eksploatować go nad wymiar. Czy nie lepiej z prądu oszczędnie korzystać codziennie (także dla naszej kieszeni) zamiast bawić się w godzinę dla, może wystarczy mała lampeczka ledowa przy komputerze (dla zdrowia oczu), niektórzy posiłkują się świeczkami przy kąpieli czy czytaniu książek. Wystarczy kilka drobnych zmian przyzwyczajeń a wychodzi na zdrowie - i naszemu portfelowi i nasze planecie :)

3 komentarze:

  1. Trudne pytania zadałaś w poście. Wszystko (niestety?) zależy od naszych poglądów i moralności. Jedna osoba stwierdzi, że lepsza śmierć niż egzystowanie w schronisku, a inna stwierdzi, że jednak każde życie jako życie ma wartość i trzeba go bronić. A od samych zainteresowanych nie można się niczego dowiedzieć.

    Drugi problem, który zauważyłaś, to karmienie jednych zwierząt innymi. Gdyby opisana przez Ciebie dziewczyna nie karmiła węża kociętami, to (zapewne - tak robi większość) karmiłaby tego węża innymi zwierzętami. Każdy, kto opiekuje się mięsożernym zwierzęciem staje w pewnym momencie przed wyborem - które zwierzę jest ważniejsze: moje, czy to, które byłoby przez moje zjedzone.
    Dobrze, że jest coraz więcej wegańskich karm ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w sumie racja co winna mysz, że jest myszą lub robak, że jest robakiem i nie jest tak uroczy jak kociątko. Robak też chce żyć. (chociaż nie ukrywam - wiem biję się w pierś ale usilnie staram się nad tym pracować - nienawidzę robaków, fruwających/pełzających/drepczących ale ta moja nienawiść bierze się ze strachu, ja panicznie boję się robali! chociaż już małe pajączki toleruję a to w moim przypadku już ogromny sukces).

      Usuń
  2. Wczoraj oglądałam Melancholię Larsa von Triera i na końcu planeta dupnęła w naszą Ziemię. Czasem chciałabym, żeby tak się faktycznie stało.
    Ale uszy do góry! Jest wiele ludzi/ zwierząt potrzebujących pomocy, ale jest też wiele jednostek, które tej pomocy udzielają. Mnie najbardziej boli znieczulica...

    OdpowiedzUsuń