sobota, 17 listopada 2012

sex z ideą...

Kilka dni temu wpadłam pstrykając kanałami na fantastyczny, ekologiczny dokument o seksie. A raczej sprzedawania owego sexu w celu finansowego wspierania jakiejś idei. Cała akcja polegała na tym, że dwoje ludzi (bądź troje wiadomo jak to bywa w filmach porno :D) na łonie natury wpadali w namiętne igraszki, całe zajście oczywiście nagrywali na kamerę (pełna profeska). Filmiku nie układali na półce w salonie w celu wracania po latach do upojnych wspomnień tylko wstawiali go do internetu. Każdy kto chciał obejrzeć filmik musiał zapłacić. A kwota zebrana z ilości wyświetleń filmu wspierała ochronę lasów deszczowych. Cele były różnorodne od wsparcia profilaktyki raka piersi po wspomaganie ostatnich członków plemienia Indian. Jednak te lasy deszczowe jakoś mi w pamięć najbardziej zapadły :). Dodatkowo załapałam się na newsy dotyczące recyklingu wibratorów. Otóż metalowe cząstki ukryte w tych brzęcząco-drgających urządzeniach są używane do... uwaga!!!... wytwarzania sztućców :D Wyobraźnia działa i stało się to już lekko obrzydliwe? zero strachu, przecież wszystkie metalowe części wibratorów ukryte są głęboko (jakkolwiek to brzmi przy tym temacie :D) pod grubą warstwą sylikonowego tworzywa także noł łej, żeby miało kontakt z czymkolwiek. Chociaż jedna babeczka wypowiedziała się, że gdyby wiedziała, że jej sztućce pochodzą z części z czyjegoś wibratora to by zaskarżyła tę firmę, która je wyrabiała. Niekoniecznie pewnie chcieliście o tym wiedzieć :D wiem, wiem ale dokument naprawdę był świetny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz