wtorek, 22 maja 2012

światowy dzień praw zwierząt...

22 maja jest dniem w kalendarzu dość szczególnym zwłaszcza dla tych istotek, które są zależne od człowieka. Jak je świętowały wielkie koncerny farmaceutyczne czy kosmetyczne, czy dzisiaj zrobili sobie wolne i nie męczyli zwierząt? Jak Wy spędzaliście ten dzień? Ja standardowo wyjechałam rowerem na miasto. Widok numer 1 pies w samochodzie, samochód stoi na parkingu przed supermarketem w pełnym słońcu (nie muszę chyba mówić jaka dzisiaj była pogoda, upał!!!) z ledwo uchylonym oknem. Jeżeli widzicie taką sytuację u siebie i widzicie, że z psem nie dzieje się najlepiej (u mnie na szczęście skończyło się bez tragedii - nie musiałam interweniować) nie patrzcie biernie. Jak zostałam poinformowana można spokojnie w takich sytuacjach zadzwonić na numer straży miejskiej bądź policji (jednak policję powinni wybierać Ci w których miastach straży miejskiej nie ma, wtedy to właśnie policja ma obowiązek reagować) - oni mogą legalnie takiego psa uwolnić z pojazdu np. wybijając szybę. - tutaj dziękuję za szczegółowe informacje i dziewczynom z wizażu i koledze ze służb mundurowych. Widok numer 2 para staruszków z równie starszym pieskiem, na ławce w parku (w cieniu), dziadek robił z dłoni miskę, babcia polewała wodę a psinka sobie piła - cudowny widok, uwielbiam takie. Widok numer 3 Zuzia psinka moich sąsiadów, psinka jest już wiekowa, dodatkowo choruje na cukrzyce, jest taką bidulką, leczenie znosi dzielnie, widać pogolone łapki i w ogóle jest taka smutna ale nadal lubi jak się ją mizia - i tak właśnie dzisiaj ją mizioliłam :D. Dodatkowo wczoraj bardzo miłą informację dostałam na swoim profilu na wizażu, że dzięki mnie ktoś zdecydował się na wolontariat. Chciałabym jednak zaznaczyć, że to absolutnie nie jest moja zasługa. Jeżeli ktoś decyduje się na wolontariat to tylko sobie może przypisywać zasługi i to nie jest absolutnie oznaka fałszywej skromności z mojej strony tylko stwierdzenie faktu - to Ty poświęcasz swój czas, to Ty musisz się wysilić aby pomóc i wreszcie to Ty musisz się zetknąć z często dość smutną i trudną rzeczywistością zwierząt w schronisku. Więc jeżeli ktoś ma komuś dziękować, to ja Wam, za to, że chcecie pomagać :) naprawdę jestem z Was dumna i cieszę się, że jest coraz więcej osób chętnych do pomocy. Pamiętajcie jest wiele osób złych i okrutnych ale jest także wiele osób dobrych, które ten świat próbują zmieniać chociażby tylko dla jednego zwierzaka. I nie należy się absolutnie zrażać, że na miejsce jednego zwierzaka, któremu udało się znaleźć dom czy wyleczyć go pojawia się dziesiątka potrzebujących, skupcie się na pozytywach, żeby nie załamać się w szarości rzeczywistości, która nas otacza.
kolejną stronką, którą należałoby rozpropagować jest ta polecona na wizażu dotycząca doświadczeń na zwierzętach >>>klik<<<
tutaj wiele informacji na temat zdarzeń związanych z ochroną praw zwierząt, podane są metody alternatywne eksperymentów na zwierzętach, ogólnie warto się z tą stronką zapoznać, żeby świadomie wybierać nie tylko kosmetyki ;)

czwartek, 17 maja 2012

co się do chol3ry dzieje z ludźmi????

Staram się unikać wiadomości o skatowanych zwierzętach, widzę je ale się nie wczytuję po prostu zaraz przed oczami mam obrazy, których widzieć na pewno bym nie chciała. Staram się w miarę możliwości wysyłać jakieś cegiełki na leczenie itp. itd. Ale na pewno nie lubię czytać opowieści o skatowanym Burku czy innym Mruszku. Niestety ostatnio to jakaś lawina, skopany bocian, wystraszone żyrafy, kot w mrowisku przykryty wiadrem. What the hell? Co się dzieje z tymi ludźmi? Jasne, że dzieci powielają jakieś zachowania, wszystko ma wpływ, środowisko, rodzina, znajomi... ale skąd to się bierze??? Zwłaszcza, że takie zachowanie przejawiają już coraz młodsze dzieci. Nie wiem może ja żyję na innym świecie, wychowana i nauczona byłam szanować zwierzęta. Przeraźliwie boję się pająków i je bym ubijała na potęgę ale przed tym hamuje mnie własna mama i faktycznie mój lęk jest dużo mniejszy i nie ganiam pajączków z kapciem. Chociaż jeszcze kilka lat temu było "aaaaaaaaaaaaaaaaa pająk, zabij go!!!". Ale żeby psa? kota? bociana? tak po prosu? Pokłady agresji rodzą się we mnie jak czytam o "wieszaniu psów" czy przerzucaniu ich na łańcuchach za ogrodzenie, wziąłeś zwierzaka? to jesteś za niego odpowiedzialny do końca jego dni!!!! Pamiętam sceny z powodzi ostatniej jak psy na łańcuchach zostały zostawiane same sobie, nawet nikt ich nie odpiął. To prawda co mówią, że to człowiek jest największym bydlakiem nie świecie. Owszem są ludzie dobrzy, jest ich naprawdę wiele: wszyscy pracownicy schronisk, fundacji, osoby opiekujące się zwierzakami jako dom tymczasowy, Ci którzy adoptują, jednak ta notka jest notką gorzką więc nie będę tym razem poruszała pozytywnych stron problemu. Nie mogę zrozumieć zupełnie co człowiek ma w głowie, żeby ciągnąć psa za samochodem, wieszać go, przyczepiać go do kaloryfera, żeby zdechł z głodu, wyrzucać z okna, kopać, bić... itp. itd. Dzisiaj np. natrafiłam na artykuł, że jakiś POMYSŁOWY gospodarz z Gorzowa Wielkopolskiego wpadł na kreatywny pomysł odstraszania ptaków z pól, rolę nowoczesnych strachów na wróble odgrywają zdechłe osmolone ptaki poprzyczepiane do drzew lub innych wyższych konstrukcji. Już nie wspomnę o akcji w zoo, gdzie jakaś banda oszołomów wpadła na pomysł wyżycia się na zwierzętach, bo co bo słabsze? zamknięte? nie mogące się obronić? Banda frustratów i tchórzy. Irytuje mnie to!!! Naprawdę wprawia mnie to w stan pierwotny i w tym momencie jedyne co mam ochotę zrobić to złapać strzelbę i strzelać do takich "bezmózgów". Ja osobiście jestem właścicielką kota, znaczy nie tyle właścicielką co opiekunką, nie lubię słowa właściciel bo kot to nie rzecz, którą posiadamy a kompan, towarzysz trochę jak dziecko, które nigdy się nie usamodzielni. Wcześniej w moim domu były jeszcze dwa psy, Rodman i Rex. Obaj zmarli na raka. Rodman na raka śledziony z przerzutami na wątrobę (weterynarz miał problem z postawieniem diagnozy gdyż pies miał idealne wyniki krwi, dopiero na usg było widać jakie guz poczynił zmiany) podobnie się miała rzecz z Rexem - rak wątroby tak gigantyczny, że zabrał mi psa w 3 dni. I wierzcie mi oddałabym wszystko, żeby wróciły i były zdrowe. Nie rozumiem więc ludzi, którzy specjalnie zwierzęta zabijają, po prostu nie umiem tego ogarnąć umysłem. W Norwegii - gdzie od kilku lat mieszka mój ojciec taka sytuacja byłaby abstrakcją. Nie ma tam psów zaniedbanych, bezdomnych. Ludzie szanują się nawzajem, szanują też zwierzęta. Tam nawet przejście na wegetarianizm jest decyzją świadomą gdyż w niektórych miastach dzieci od małego są uczone skąd pochodzi mięso i jak wygląda ta cała droga tego zapakowanego na sklepowe półeczki produktu na obiad. Nie wiem co można zmienić, na pewno należałoby zacząć od podstaw, zacząć uczyć każdego pojedynczego człowieka od małego: szacunku, tolerancji i miłości. Nie dziwne, że człowiek człowieka zabija skoro nawet zwierząt nie potrafi uszanować. Czy ktoś mi może jakoś racjonalnie to wytłumaczyć co siedzi w głowach tych ludzi????

wtorek, 15 maja 2012

zęby na 6+ :)

Pamiętacie jak wspominałam o paście Ziaja bez fluoru i jak pisałam o moich problemach z zębami???? No więc owy stan odchodzi w niepamięć. Moje żeby już dawno nie czuły się tak B O S K O!!! i wierzcie mi, że żałuję, że nie zrobiłam zdjęć przed bo EFEKT jest piorunujący. Dziąsła się podniosły (jest to także zasługa zmiany kierunku mycia zębów od dziąsła ku czubkom zęba), zęby się wybieliły (mimo, że na paście nie ma informacji dotyczących wybielania zębów). Nie bolą, nie krwawią a wizyta u dentysty zakończyła się w 5 minut słowami "nie ma tutaj nic do roboty, zęby są zdrowe, nie trzeba nic robić" - HAPPY razy 100000150 :)))). Jedyne co z moimi zębami można zrobić to pomyśleć o kilku implantach, mleczaki kiedyś wypadną a jest ich u mnie sporo. Ale to jest kwestia do bardzo długiego rozmyślania - mam niski próg odporności na ból a zakładanie i zdejmowanie aparatu + implanty wiążą się z nieprzyjemnościami :D.
zmieniając trochę temat, wiem, że kilka osób poszukiwało listy firm objętych certyfikatem Viva
OTO ONE:
VIVALIFE sp. z o.o. za wodę kokosową Coco Juice - woda zawiera w 100% składniki naturalne
EPIKUCHNIA Katarzyna Rygalik i jej HUMUS :)
PROPHARMA sp. z o.o. za wszystko co naturalne
ORGANIQUE sp z o.o. za naturalne, ekologiczne produkty do pielęgnacji całego ciała.
AROMEDA sp. z o.o. za naturalne ekologiczne produkty do pielęgnacji całego ciała z serii Pat&R
De Care E. Szała, E. Śleszyńska Sp. Jawna za dystrybucję przysmaków świata
NOWE sp. z o.o. za kosmetyki naturalne z serii Natura Officinalis.
CSK Studio Michał Gaca (ZieloneDzieci.pl) za kosmetyki naturalne z serii Green Baby
Habio za środki czystości z serii Attitude oraz herbaty ekologiczne Pukka
minejo cosmetics Miłosława Voss za serię naturalnych kosmetyków do pielęgancji ciała i profesjonalnego makijażu.
Vivalavita sp. z o.o. za usługę Twój Osobisty Dietetyk -oferująca przygotowanie profesjonalnej porady dietetycznej dostosowanej do preferencji i zgodnej z normami żywieniowymi.
Małgorzata Terlecka Autoryzowany Dystrybutor EVERYDAY MINERALS za pędzle do makijażu oraz profesjonalne kosmetyki do makijażu z serii EveryDay Minerals.
Zakłady Spożywcze MALWA Lech Bartold za naturalne, pyszne wegańskie i wegetariańskie słodkości dla każdego.
Laboratorium EiEi Producent i dystrybutor profesjonalnej kosmetyki organicznej za naturalne kosmetyki do pielęgnacji całego ciała z serii EiEi
KUCHNIA+ Za program ATELIER SMAKU prowadzonego przez Jolę Słomę i Mirka Trymbulaka na antenie Telewizji kuchnia+
wszystkie informacje dotyczące znaku pochodzą ze strony http://vege.com.pl/znak-jakosci-vege :) do mojej domowej kosmetyczki natomiast doszły:
lakier do paznokcie essence żel do mycia twarzy antybakteryjny PERFECTY pasta do układania włosów Joanny błyszczyk do ust essence marmurkowy cień do powiek essence "zwyklasty" fluid dr Ireny Eris
lakier na paznokciu wygląda tak, zalety: szybko schnie, ma płaski pędzelek dzięki czemu lakier nie robi smug, pokrywa już pierwsza warstwa, wad tymczasowo brak poza tym, że nie mam zbytnich zdolności manualnych do pokazania możliwości lakierów essence, który ma genialną gamę kolorów. Pastę do włosów Joanny kocham i jestem jej wierna od kiedy zaczęłam ścinać włosy, pięknie pachnie, włosy nie są po niej sztywne jak po żelu czy gumie czy jeszcze innych specyfikach tego typu. Uwielbiam ją <3

sobota, 12 maja 2012

sobotni obiad w 30 minut wersja semiwegetariańska.

Jak wspominałam już kilkakrotnie jestem po operacji wycięcia sporej części tarczycy co skutkuje jej niedoczynnością. Dlatego też moja dieta "musi" być oparta na rybach morskich ponieważ mam kiepską przyswajalność jodu z innych rzeczy. Oczywiście nadal nad tym pracuję piję Ustroniankę z jodem teraz zamówiłam sobie w zaprzyjaźnionej aptece Franciszka, spożywam tran (obrzydliwość :P) i mam nadzieję, że niedługo będę mogła powoli ograniczać też spożywanie ryb.
Oto mój pomysł na obiad sobotni (obiad na 2,5 osoby te pół to moja babcia, która niewiele je): 3 średnie filety z dorsza (świeże), 2 plastry cytryny, 4 średnie marchewki bądź dwie garści małych :D, 3/4 kalafiora małego, garść fasoli szparagowej. Marchewkę kroimy na talarki, kalafiorka łamiemy na różyczki, bierzemy garść fasoli i wsypujemy na garnek do gotowania na parze, warzywa wstawiamy na ok. 20 minut. Rybkę posypujemy ziółkami lub jakąś przyprawką (jakie lubimy) a w środek wsadzamy mały plaster cytryny.
Dorsza wsadzamy po upłynięciu wspomnianych 20 i gotujemy 8 minut. Wykładamy na talerze, solimy dla smaku (chociaż dla mnie jest to rzecz zbędna) i szamiemy :D

piątek, 11 maja 2012

wtorkowe przedpołudnia tematyczne ;)

Uwolnij łacha cz 2 :). Jak wiecie (bo piszę o tym często) ciężko jest kupić ekologicznego ciuszka w dobrej cenie (jedynymi sieciówkami, które coś tam walczą to C&A i H&M) z racji tego, że jakoś się już nie lubuję w wyprawach do stolicy a w moim mieście owych sklepów nie ma postanowiłam tymczasowo zostać przy "grzebalcach" (czyli second handach) z racji tego, że po a) jakoś te moje wycieczki po warszawskich sklepach kończą się bezowocnie po b) stałam się ostatnio dziwnie skąpa (nie wiem z czego się to wzięło :D ale jedyne większe wydatki przeznaczam ostatnio na moją futrzastą przyjaciółkę) po c) z racji choroby mojej babci i opieki nad nią, która jest psychicznie uciążliwa odkryłyśmy z mamą, że takie cotygodniowe polowania cudownie odprężają. Do moich ostatnich łupów należą:
kwiecista spódniczka
luzowana lekko bombkowana dłuższa bluzka z sową i kosmetyczka w kwiatki widoczna na 1 fotce
Po takim odzieżowym grzebaniu czasem odprężamy się w sklepach kosmetycznych w którym ostatnio uzupełniałam peelingowe i maseczkowe zapasy. Głównym punktem był peeling Perfecty czekoladowy z olejkiem kokosowym
Pałam do niego miłością pierwotną gdyż genialnie pachnie! :D + oczywiście spełnia wszelkie peelingowe oczekiwania. Z maseczek wybrałam zieloną glinkę antystresową (znowu) a doszły mnie słuchy, że z zieloną glinką nie należy przesadzać, że lepsza jest biała. Jednak jak na moje częstotliwości maseczkowe nie powinno być źle. Tym razem jednak padło na Bielendę i serię biodegradowalną.
jest niewielkie zamieszanie w sprawie odejścia od testowania Rossmana wynikające z ich zawiłych informacji (a jak wiadomo język niemiecki wiele tajemnic ma :D) wszelkie aktualizacje dotyczące firmy pojawiać się będą najpewniej na wizażu
i lektura na wieczór (poranek) >>>KLIK<<< - w telegraficznym skrócie Beata Stawicka i inni aktywiści zostali aresztowani we Włoszech podczas akcji mającej na celu zaprzestanie takich procederów jak wiwisekcja czy specjalne hodowle zwierząt do eksperymentów (prawdziwych fabryk) wydarzenia (jak te na fb) mają na celu nagłośnienie zarówno wiwisekcji jak też próbę złagodzenia tudzież uniewinnienia osób walczących o zniesienie tego typu procederów. W liku na fb są linki do petycji ale także filmiki z akcji ratowania zwierząt.

wtorek, 8 maja 2012

Kilka luźnych myśli nie do końca w głowie ułożonych.

Ostrzegam na dzień dobry, że nie jest to jakiś manifest są to luźne myśli plączące się w mojej głowie nad którymi ciągle pracuję. Wczoraj rozmawiałam z koleżanką, która nabijała się z mojego kierunku studiów (które ukończyłam kilka lat temu), mianowicie jest to filozofia i etyka. Powiedziała mi „przecież nie będziesz drugim Hołówką” (jak mi wytłumaczyła to jedyne nazwisko, które kojarzyła z przedmiotem filozofii). Oczywiście Hołówką być nie zamierzam, planowałam raczej uderzyć w kierunek Singerowski. Peter Singer dla wielu jest oszołomem, bardzo radykalnym i kontrowersyjnym bioetykiem. Niektórym wydaje się, że Singer nawoływał do aborcji czy nie wiem okazywania mniejszego szacunku osobom niepełnosprawnym. Dla mnie jest to osoba próbująca swoje poglądy przekazać w dość skrajny, wręcz karykaturalny sposób. Owszem bronił zwierząt jednak widywany był w skórzanych butach (co wiele osób mu zarzucało), mówił, że ludzie chorzy nie zasługują na miano „osoba” jednak sam w sytuacji choroby swojej matki porzucił wszystko i jej „istnienie” postawił na pierwszym miejscu. Pewnie wiele czynników (z tymi przeze mnie wymienionymi włącznie) sprawiło, że Singer jest postacią mocno nielubianą. Ja jednak z wieloma rzeczami Singerowskimi się zgadzam, jednak chciałabym przerobić je na swój sposób. Chciałam użyć słowa godnych przyjęcia przez większość, jednak wtedy bardziej by mi zależało na opinii innych ludzi niż na przekazaniu tego co mam do przekazania dlatego też dałam sobie z tym spokój. Otóż zgadzam się, że nie każdy człowiek zasługuje na miano osoba i dalej, że są zwierzęta, które na to miano zasługują. Jednak nie biorę pod uwagę jak Singer dzieci nienarodzonych, ludzi upośledzonych czy nieświadomych swojego istnienia. Ja mam tu na myśli ludzi typu: mordercy, pedofile, gwałciciele etc. Mówiąc o mordercach mam także na myśli ludzi, którzy znęcają się nad zwierzętami. I tak idąc dalej tym tropem (chociaż jest to jedynie moje głośne myślenie nie jakiś sprecyzowany postulat) skoro wiele osób (także w Polsce) jest zwolennikiem kary śmierci to... TAK BĘDZIE TERAZ MOCNO KONTROWERSYJNIE skoro wiele osób uważa, że testy na zwierzętach są NIEZBĘDNE i dalej skoro wiele osób jest zwolennikami kary śmierci i skoro wiemy, że testy na zwierzętach nie są miarodajne to dlaczego testy nie są przeprowadzane na takich ludziach? Nie to, że jestem zwolenniczką eksperymentów na ludziach czy cokolwiek tylko próbuję stworzyć łańcuch myślowy. Skoro taki morderca i tak ma umrzeć (zakładając, że wyrok brzmi kara śmierci – np. weźmy Chiny pod uwagę tam kara śmierci jest nagminna no i testy na zwierzętach są rzeczą prawnie nakazaną) to dlaczego takiej osoby nie poświęcić na eksperymenty (nie wiem leki, antybiotyki, szczepionki, kosmetyki...). Załóżmy np. mamy 20 osobową grupkę złożoną z: seryjnych morderców (którzy obdzierali swoje ofiary ze skóry), gwałcicieli (ze szczególnym okrucieństwem – nie mało takich, nie mało), pedofili, ludzi wieszających psy czy ciągnących za samochodem i te osoby zostają skazane na karę śmierci (tak wiem, że znęcanie się nad zwierzętami są mega śmieszne kary ale to są hipotetyczne założenia, czysto hipotetyczne oczywiście), mają te osoby umrzeć dlaczego w zamian nie wysłać ich na badania, skoro to wszystko jest takie konieczne i nie ma innych metod jak badania na zwierzętach? Nie, ale to już brzmi absurdalnie. Jak się mówi „testy na zwierzętach” wiele osób, także moich znajomych mówi – to jest konieczne, co chcesz, żeby Cię krem uczulał i pufają pod nosami ale jak już pada zwrot „testy na ludziach” – to już Cię posądzają o choroby psychiczne. Więc pytam czemu człowiek (nawet największy zwyrodnialec) ma prawo do szybkiej i bezbolesnej śmierci lub też nie wiem w miarę normalnego życia w więzieniu a zwierzę nie? Bo co tak został świat stworzony? Bo człowiek jest nad tym wszystkim? Powinno być inaczej, to, że jesteśmy nad tymi wszystkimi gatunkami powinno w nas warunkować obowiązek ochrony tych gatunków a nie wybijania wszystkiego dookoła, tłumacząc to tym, że tak już ten świat jest stworzony. Wiem, że świata nie zbawię, nie zmienię ludzi, nie dokonam rewolucji ale mogę zmienić swój świat i mogę walczyć o lepszy świat dla swoich dzieci z chociaż odrobiną zielonej trawy, czystym powietrzem i zwierzętami hasającymi po bezkresnych łąkach. Bo to, że wybieramy krem testowany nie znaczy, że wybieramy krem lepszy. W wielu testowańcach jest więcej – ale chemii a nie naturalnych składników. Najlepiej jest testować na sobie. Czy widzieliście kiedyś zmarszczki u myszy? – więc jak krem przeciw zmarszczkowy może być stosowany na niej? Czy znacie człowieka, który wlewał sobie domestos do oczu? To dlaczego tenże domestos jest wlewany do oczu królików? Bezsens tego typu zabiegów sprawia, że sięgam po kosmetyki i chemię cruelty free i jakoś nie widzę, żebym wybierała gorzej. I jeden link na deser, PETA walczy w Chinach o respektowanie wyników badań pozyskanych na metodach alternatywnych, na pewno potrwa to jeszcze długo jednak metoda małych kroczków zawsze odnosiła wspaniałe efekty, także liczę na ciąg dalszy >>>KLIK<<< po więcej ciekawostek należy wpadać na wizaż i podane przeze mnie wątki dot. Bezpiecznych kosmetyków.

niedziela, 6 maja 2012

poszukiwanie pasty idealnej

Długo szukałam wypatrzonej w Internecie pasty do zębów f. Ziaja. Niestety mimo, że moje miasto leży blisko stolicy Polski to nadal z dostaniem podstawowych rzeczy graniczy tu z cudem a ciągłe wycieczki do Warszawy też mi się nie uśmiechają. Na szczęście poratowała mnie obsługa (mega zresztą sympatyczna, która uratowała mi "życie" nie pierwszy i pewnie nie ostatni raz) prosto od Ziai sprowadziła mi pastę do zębów, tę właśnie którą chciałam. Oczywiście cena pasty waha się a w aptekach jest przynajmniej o złotówkę droższa niż w innych miejscach jednak nie było to jakąś większą przeszkodą. Musicie wiedzieć, że mam ogromne problemy z zębami, jest to wada genetyczna i mam na nią naprawdę niewielki wpływ. Mam 27 lat i nadal część moich zębów to mleczaki (wzbudzam ogromne zainteresowanie u każdego z dentystów u których bywam co wcale nie poprawia mi nastroju), jest to dla mnie na tyle duża tragedia gdyż trzonowych zębów został mi tylko 1, czyli jak sami pewnie rozumiecie w momencie kiedy moje długoletnie mleczaki się rozpuszczą tudzież wypadną (co jest w ich naturze) będę totalnie szczerbatym człowiekiem (pierwszy dentysta oszacował to na wiek ok. 45 lat i to maksimum jakie mi dał), dodatkowo mam bardzo silną paradontozę na którą nic nie pomaga (nie wiem czy to jest taki gratis do tych mleczaków, nie bardzo się wciągnęłam w te dentystyczne dysputy nad moją osobą więc zostaję przy suchych faktach). Dziąsła mam zapadnięte w dwóch miejscach, są słabiutkie i krwawią przy każdym dotknięciu. Jak byłam mała myślałam, że to jest takie super fajne, że nie muszę chodzić do dentysty, mam super zdrowe mleczaki, które nawet nie myślą o wypadaniu. Pierwsze poważne spotkanie miałam w wieku 12 lat, jak normalny człowiek boi się dentysty tak u mnie to była maksymalna panika :D. Chciałam nosić aparat (mam diastemę i chciałam się jej pozbyć) więc musiałam przymierzyć taką gumową substancję - skończyło się to tak jak scena z ostatniego odcinka Chirurgów (Grey's Anatomy) a dokładniej mówiąc 3 sesja egzaminacyjna Mer (z racji estetycznych nie będę pisała dosłownie co to było) - także pomysł noszenia aparatu tymczasowego (bo stałego nie mogę nosić z tegoż powodu, że nie mam trzonowych zębów) umarł w przedbiegach. No ale wracając do sedna szukałam pasty, która byłaby w miarę ok (dentyści polecali mi wszystko, używałam na początku swojego nieekologicznego życia wiele past: elmexu, lacaluta, paracośtam :D nic nie działało) ratowałam się często płukankami z szałwii, wody z solą czy z sodą oczyszczoną gdyż pasty do zębów siały spustoszenie. Krew, niekończące się rany.... masakra! Nie spodziewałam się też niczego wielkiego po paście Ziai (Ziaja - firma na chwilę obecną jest "zielona"). Jednak po 3 dniach używania mogę powiedzieć, że to może być pasta dla mnie ;). Krew nie leci, rany zeszły prawie całkowicie, pasta jest delikatna nie agresywnie miętowa, dodatkowo nie ma fluoru. Oczywiście ma minusy w postaci barwników jednak porównując skład większości past do zębów to mały pikuś. Oczywiście nadal będę szukała pasty idealnej jednak na razie Ziaja przoduje.
źródło:kosmetykieko.com.pl
Teraz jestem na etapie poszukiwania wody mineralnej z jodem FRANCISZEK - mam cynk, że jest w TESCO tylko, że w moim mieście jest tak, że jak coś jest w TESCO nie znaczy, że będzie w moim TESCO ale będę walczyła :D tak jak o tę pastę do zębów.

środa, 2 maja 2012

majówka made by woman

W czasie kiedy wszyscy smażą się nad wodą, grillują, śpiewają po pijaku „koko euro spoko” ja postanowiłam się mocno zrelaksować ;). Za pomocą kilku specyfików kosmetycznych. Peeling, oliwka do kąpieli, balsamy (także ten brązujący), maski i maseczki, odżywki i kremy. Ogólnie mówiąc zrobiłam sobie dobrze. Zapytacie czemu balsam brązujący? Przecież pogoda za oknem rozpieszczała. Odpowiadam. Mam tragiczną karnację jeżeli chodzi o opalanie, mogę leżeć godzinami na słońcu a w ogólnym efekcie i tak będę burakiem, który za 3 dni totalnie zbieleje. Oczywiście wystawiłam ciało na słońce jednak zdobytą opaleniznę, chociaż trudno ją nazwać opalenizną, wspomogłam kremem brązującym do jasnej karnacji Lirene (kosmetyki Ireny Eris nie są testowane na zwierzętach co potwierdzone jest mailem z oficjalnym stanowiskiem w tej sprawie – więcej na forum wizażu poświęconym bezpiecznym firmom, linki wkleję na koniec notki, żeby były w jednym miejscu).
Na dzień dobry w ruch poszedł peeling – czekoladowy ze starej mydlarni (Stara Mydlarnia jest na liście niepewnej gdyż firma ani razu nie raczyła odpisać na maile im wysyłane, jednak jest to firma, która ma na opakowaniu króliczka – nie jest to jednakże 100% pewność jeżeli chodzi o nietestowanie – są to kosmetyki naturalne, dodatkowo jest to Polska firma, której nie opłacałoby się testowanie także tymczasowo im wierzę jak pojawią się jakieś dowody dotyczące ich nieuczciwości wtedy oczywiście ich porzucę, w obecnej chwili używam na zmianę z peelingami Perfecty). Peeling genialnie pachnie jednak blado wypada w porównaniu do Perfecty (Perfecta jest firmą 100% zieloną ;)), jest masakrycznie ostry więc jeżeli ktoś ma delikatną skórę powinien uważać bo można się mocno skontuzjować. Peeling był zakupiony przez moją mamę więc zużywam (jeżeli chodzi o peelingi starej mydlarni to jednak w ich wykonaniu solne są lepsze od cukrowych i to zdecydowanie). Po peelingu obowiązkowo oliwka ze starej mydlarni – algowa. I tutaj jak peelingi przegrywają z innymi firmami tak oliwki niejednokrotnie uratowały mi życie, po operacji tarczycy, którą niedawno przeszłam mama używała tych oliwek, żeby mnie oklepywać. Także straszny stan skóry wynikający ze złej pracy tarczycy został poprawiony tymi oliwkami – także dopóki Stara Mydlarnia nie zrobi jakiegoś mega złego kroku oliwki będę wybierała ich firmy (chyba, że ktoś poleci mi jakieś lepsze :D).
Kolejnym miejscem na moim ciele na którym było widać kiepską pracę tarczycy była moja twarz – sucha skóra, zmęczone oczy po prostu szara babcia po 60tce. Dlatego też przeprosiłam się z maseczkami na twarz – majówkowo postawiłam na anty stresową Ziaji.
Fajny zapach, nie zasycha jakoś mocno na skórze więc nie ma się uczucia „zamierania twarzy” – spełnia swój efekt obiecany na opakowaniu, tj. rozświetlenie i odprężenie skóry (wrócę do niej na pewno nie raz). Balsam brązujący Lirene to strzał w 10, przynajmniej dla mnie. Ziaja (wcześniej używałam serii Sopot) była kolorem zbyt mocna, zapach tez mega intensywny samoopalaczowy, co więcej nieuwaga skutkowała smugami lub zaciekami. Dodatkowo pojawia się efekt pienienia przy kontakcie z wodą. Balsam Lirene jest delikatny, kolor łapie skóra dopiero po 3-4 użyciach, jednak zapach nie jest tak intensywny, nie ma efektu smug no i kąpać też można się bez obawy o jakiekolwiek inne atrakcje.
efekt na nogach opalenizna (kolor niemowlęcy róż) zdobyta naturalnie + 2krotnie użycie balsamu Lirene Nadal pozostaje wierna balsamom ujędrniającym (na zmianę używam Ziaji rebuild i Soraya Summer Slim) – nie wiem czy to ćwiczenia czy balsamy ale jestem mega zadowolona z kondycji swojej skóry w chwili obecnej. Informacja dodatkowa. W majowym Hocie jest kilka stron poświęconych eko kosmetykom i eko ciuszkom, jednak nie wszystkie firmy tam wymienione są „zielone” – np. firma AA (wciąż pomarańczowa) a jest tam sporo o nowej serii eco, Oriflame (które sprzedało się Chinom równoznaczne z testowaniem) i firmie eco beauty (które otrzymałam w konkursie wizażowym jako nagrodę) czy Mary Kay (bojkotowane za testowanie na zwierzętach) które zachwala swoje ekologiczne opakowania na kosmetyki. Jak wspomniałam kilka pomocnych linków:
WAŻNY LINK nr 1 uaktualniana (wciąż) lista firm zielonych (nietestujących) i czerwonych (testujących)
Bezpieczne firmy dyskusja cz.1
Bezpieczne firmy dyskusja cz.2
Bezpieczne firmy dyskusja cz. 3
Plotkowy wątek
Dziewczyny są naprawdę sympatyczne i w razie ew. problemów każda dzieli się swoją wiedzą. Zachęcam do odwiedzania, pytania i korzystania bo naprawdę jest w czym wybierać, testowanie na zwierzętach nie jest już jedyną drogą do poznania wartościowego kosmetyku, który można na ten rynek wprowadzić, wystarczy porównać kosmetyki, których używacie do tej pory z tymi, które zaczniecie używać - to taka oczywiście moja nadzieja tylko ;).