sobota, 12 maja 2012

sobotni obiad w 30 minut wersja semiwegetariańska.

Jak wspominałam już kilkakrotnie jestem po operacji wycięcia sporej części tarczycy co skutkuje jej niedoczynnością. Dlatego też moja dieta "musi" być oparta na rybach morskich ponieważ mam kiepską przyswajalność jodu z innych rzeczy. Oczywiście nadal nad tym pracuję piję Ustroniankę z jodem teraz zamówiłam sobie w zaprzyjaźnionej aptece Franciszka, spożywam tran (obrzydliwość :P) i mam nadzieję, że niedługo będę mogła powoli ograniczać też spożywanie ryb.
Oto mój pomysł na obiad sobotni (obiad na 2,5 osoby te pół to moja babcia, która niewiele je): 3 średnie filety z dorsza (świeże), 2 plastry cytryny, 4 średnie marchewki bądź dwie garści małych :D, 3/4 kalafiora małego, garść fasoli szparagowej. Marchewkę kroimy na talarki, kalafiorka łamiemy na różyczki, bierzemy garść fasoli i wsypujemy na garnek do gotowania na parze, warzywa wstawiamy na ok. 20 minut. Rybkę posypujemy ziółkami lub jakąś przyprawką (jakie lubimy) a w środek wsadzamy mały plaster cytryny.
Dorsza wsadzamy po upłynięciu wspomnianych 20 i gotujemy 8 minut. Wykładamy na talerze, solimy dla smaku (chociaż dla mnie jest to rzecz zbędna) i szamiemy :D

1 komentarz:

  1. Hej:) Glony morskie posiadają nawet kilkaset razy więcej jodu niż ryby, warto spróbować.

    OdpowiedzUsuń