piątek, 15 listopada 2013

Okiem kota belzebuba – śmierć.

Przychodzi czasem w życiu każdego zwierzaka na tym świecie, zresztą nie tylko zwierzaka, taki czas kiedy zmienia się cały jego świat. Człowiek pewnie nazwałby to końcem, śmiercią, nicością i ogólnie beznadziejną sytuacją. My koty jesteśmy inne. Jak mawiał taki niemiecki filozof (wiecie ta co zgarnęła nas z ulicy to filozofię studiowała więc coś tam mi w ucho wpada): Jest jeden aspekt, pod którym zwierzęta przewyższają człowieka – ich łagodne, spokojne cieszenie się chwilą obecną. Dlatego też my śmierci nie nazywamy końcem. Dla nas jest to podróż. Podróż na tęczowy most. Tęczowy most jest bowiem takim specjalnym miejscem, gdzie wszystkie zwierzaczki czekają na swoich opiekunów i potem razem przechodzą do nieba. Tam się nie tęskni, tam nic nie boli, tam wszystkiego jest do woli. Że tak rymnę wieczorową porą. Ale za życia też jesteśmy totalnie inni niż ludzie. Poznając diagnozę nie wpadamy w panikę i czarną rozpacz. Żyjemy tak jak dalej, no może trochę się zmienia kwestia jedzenia, kuj kuj u ludziów weterynarzowych się robi, czasem dostaje się poukrywane sproszkowane tabletki w jedzeniu – i człowieki doprawdy myślą, że ich nie widać i nie czuć. Oj czuć, wszystkie leki są gorzkie i paskudnie niedobre. Ale co zrobić, żeby nie robić dramatu to jemy i udajemy, że nic nie czujemy. Chodzi jednak o to, że w naszym postrzeganiu świata i życia nic się nie zmienia. Człowieki to by tylko planowały, dumały nad swoim losem, jak jest źle to tragedia płaczą i moczą i smarkają nam w nasze piękne futerka, ale co zrobić, krzykniesz do takiego „wypłosz nie rób scen” i tak nie skuma. My myślimy tylko o tym co jest tu i teraz, żyjemy chwilą obecną, teraźniejszą, dlatego żyjemy naprawdę. Człowiek to jak nie duma o przeszłości to wybiega w przyszłość i tak non stop. Stąd te całe depresje, chandry, zły nastrój. Koty tego nie mają. Kot się nie dołuje tym, że jest chory i któregoś dnia po prostu odejdzie. Kot się bawi, je, gania, gryzie i ma wszystko w nosie. A czowieki od razu biegną na fora albo do weta i mówią „on przecież normalnie się bawi, normalnie je”, żeby tego było mało w kuwetę nam zaglądają, wiecie jakie to jest pogwałcenie intymności i prywatności, żeby kotu bobki wyliczać no. To już jest skandal. Czego człowiek się spodziewa, że jak usłyszymy rak, niewydolność wątroby albo inna cholera to już zaczniemy sobie w kartonie trumne mościć. Heloł. To tylko ludzie tak panikują. Co jak umrę jutro, za tydzień, za miesiąc?! A co z dniem dzisiejszym? Nie dość, że mało czasu zostaje to ludzie go jeszcze niepotrzebnie marnują na jakieś durne zamartwianie się i rozmyślanie. I co to zmieni? Koty są mądrzejsze, koty umieją się cieszyć, że jeszcze mogą biegać, skakać, jeść ulubione rzeczy, drapać się i mruczeć. Dlatego człowieki jak dowiecie się, że Wasz kot, pies, chomik, szczurek czy inny pupil jest ciężko chory nie załamujcie się, walczcie z nami ale odpuśćcie kiedy będzie wiadomo, że to tylko walka z wiatrakami. Pomóżcie nam przejść na Tęczowy Most i nie zostawiajcie nas w tej ostatniej podróży. Nie to, żebym umierała czy była chora. Nic mi o tym nie wiadomo. Ale dzisiaj odszedł Wampirek. Miał 15 lat i te 15 lat spędził na ulicy. Został przygarnięty na samą końcówkę swojego życia, dzięki temu mógł zaznać miłości, szczęścia, pełnego brzuszka i braku bólu. A to dla kota ogromnie wiele. Jeżeli macie możliwość i warunki to nie odwracajcie się od takiej biedy. Owszem jest trudno, jest ciężko i kosztownie (nie oszukujmy się, leczenie paliatywne i diagnostyka przy cięższych chorobach jest bardzo drogie) ale dajecie temu zwierzakowi nowe życie. Krótkie? Dla Was człowieków tak. Czytaliście kiedyś Oskara i panią Różę o przeżywaniu jednego dnia w sposób jakby się przeżywało kilka lat? Tak też jest ze zwierzętami. Dla nas jeden dzień to jak kilka lat, dla niektórych zwierząt jeden dzień to cała wieczność, dlatego wyciskamy z dnia jak najwięcej i żyjemy intensywnie, szybko, czasami wybuchowo. Skaczemy i biegamy – wy chcecie, żebyśmy odpoczywali. Biegnięcie z duszą na ramieniu jak za mało zjemy, jak za mało razy pójdziemy do kuwety. Zamiast tego podrap mnie za uchem, pomasuj moje policzki, przytul i kochaj. Bo niedługo się rozłączymy i to Ty będziesz cierpieć bardziej, nie ja. Na tęczowym moście jest super i nie czuje się upływającego czasu – totalnie inaczej jest na ziemi i ogólnie w człowiekowym świecie.

Post ten dedykowany jest Wampirkowi, który pobiegł dzisiaj na TM.

2 komentarze:

  1. Pięknie napisane, mam nadzieję, że faktycznie tak jest. Dobrze, że Wampirek spędził u Ciebie chociaż te ostatnie chwile, na pewno był szczęśliwy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie, Wampirek nie był u nas. Wampirek to kot nadmorski, U nas na razie najstarsza "babcia" to Gucia (tytułowa kota belzebuba). Nam udaje się na razie zdążyć. Odpukuję w niemalowane *puk* *puk* bo to różnie w życiu bywa. Wampirka poznaliśmy w internecie ale zżyliśmy się mocno, jakby był tutaj obok.

      Usuń