piątek, 29 listopada 2013

smutno tak jakoś...

Kurczę nie ogarniam kuwety, wszystko się sypie i jest nie tak jak chciałabym, żeby było. Nadal nie mogę znaleźć pracy, nawet w magazynach czy archiwach. Nawet do wykładania towaru w sklepie już chcą mieć doświadczenie. Parodia. Powiedziałabym więcej - masakra. Zaczynam znowu zastanawiać się czy dobrze zrobiłam zabierając koty do siebie bo niedługo nie stać mnie będzie nawet na kupno jedzenia. Nie wspominając o widmie wizyty u weterynarza, którą koty już dawno powinny odbyć. Ale taka wizyta pochłonie ponad 1000 zł, których nie mam skąd wykopać :( po prostu nie mam. Obecnie mam wystawione 3 fanciki na FB.

TALERZYK nr 1


TALERZYK nr 2


KOCIE POCZTÓWKI


Nie cieszą się jednak zbytnim powodzeniem. Wiem, że na osiedlu z którego je zabrałam pewnie nie byłyby już w komplecie, spałyby na gołej ziemi (bo nowe budki, które tam postawiłam już zostały zniszczone)ale przerosło mnie to, finansowo. Koty są wspaniałe, naprawdę robią mega postępy. Gucia pozwala się dotykać co jest mega sukcesem, już nie ucieka za każdym razem. Ale potrzebują generalnego przeglądu. W nich może być wszystko. Dzięki dobrej duszy, którą poznałam na forum wizaz.pl udało mi się zebrać na karmę (mokra+sucha) i odłożyć trochę na kolejne wydatki (albo karma albo wet zależy co będzie pilniejsze). Ale to nadal kurczę kropla. I tak mnie to stresuje, że wróciłam do obgryzania paznokci. Nie wiem co robić, fundacje zawalone, kotów nie wyrzucę, do oddania też jeszcze się nie nadają (zresztą rozłąka byłaby dla nich gigantycznym stresem). Musiałam się wypłakać. Gdyby komuś spodobał się talerzyk albo pocztówki to dajcie znać. Buziaki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz