sobota, 21 lipca 2012

kierunek ---> wegetarianizm

Zabieram się do tego jak pies do jeża, okazuje się, że muszę wyeliminować więcej ze swojego jadłospisu niż tylko mięso (i to nie jest kwestia etyczna czy ideologiczna tylko zdrowotna), okazuje się, że moje ogromne problemy żołądkowe i słaba przyswajalność to nic innego jak nie trawienie wielu rzeczy (w tym mięsa - tylko zwierzęcego, ryby są dla mnie wysoko wskazane) i wiele rzeczy nabiałowych i tutaj jest moje ogromne ubolewanie. Uwielbiam mleko, sery a tu się okazuje, że z wielu rzeczy muszę zrezygnować w najlepszym razie mocno ograniczyć. Z rzeczy nabiałowych i odzwierzęcych (nie liczę ryb) mogę spożywać jedynie: jogurty naturalne, mozarellę i jajka (ew. zsiadłe mleko lub jakąś maślankę). Totalnie do odstawienia mam mleko krowie i serki pleśniowe które uwielbiam. Lekka porażka ale nie samym jedzeniem człowiek żyje więc jęczeć nie zamierzam. Powoli zmierzam w kierunku wegetarianizm z mocnym już ograniczeniem w kierunku weganizmu. Jednak to bardziej wymagające niż myślałam. Ale daję radę :). Uwielbiam wegańskie żelki (są 100000000000000 razy lepsze od tych nie wegańskich, tylko ich cena lekko odstrasza), ciastka owsiane, sosy wegańskie, kotlety warzywne. Wczoraj jechałam na mleku sojowym, dzisiaj zakupiłam już te ryżowe - lekko się boję czy mi posmakuje ale czytałam niezłe opinie. Dzisiaj na obiad zaserwowałam sobie kaszę jęczmienną z sosem warzywnym i zsiadłym mlekiem. Pychota :). Bardzo dobry ten sos jest także z pieczonymi ziemniakami. Jutro w planach kotlety warzywne ze świeżą fasolką szparagową (nie kupną - duma milion :D) i sosem warzywnym. W poniedziałek pyry z gzikiem :D. Co dalej jeszcze nie wiem ale damy radę :D. Mama się śmieje, że to w sumie i lepiej, jak będę jechała na samej marchewce i ziemniakach to chociaż zaoszczędzimy :D a tak szczerze mówiąc też liczy na jakieś "odtrucie" i też planuje odstawić mięso i produkty nabiałowe (przynajmniej ich część). Z rzeczy kosmetycznych, dzisiaj zaopatrzyłam się w Ziaję i jej anty bzzz będę testowała (na sobie ofc :D) i produkty marki Lovely (należącej do wibo) w postaci lakierów do paznokci (cytrynka, turkus i kiwi) oraz błyszczyka (waniliowego z wit. E) - kolory genialne, lakiery nieco wodniste więc jak ktoś przyzwyczajony do gęstszych konsystencji powinien uważać (ja zafajdałam sobie dywan bo mi lakier kapał) ale ogólnie po przyzwyczajeniu się do konsystencji i ogarnięciu ilości lakieru są ok, szybko schną, dobrze kryją, nie ma efektu smug, czy pęcherzyków. Błyszczyk nie bardzo pachnie wanilią ale jest fajny i powiększa usta (mimo, że na początku nie wyczytałam jakoby miał takie właściwości). Dodatkowo do lakieru zakupiłam sobie (także z wibo) naklejki na paznokcie. Lato jest można szaleć :D.

3 komentarze:

  1. Uwielbiam lakiery Lovely i Wibo :)
    Co do porzucenia mięsa - będę trzymać kciuki, bo to na początku zapewne jest ciężkie. Ja sama planuje poczynić ten krok w przyszłości, kiedy już całkowicie się usamodzielnię - uważam to za naturalny, kolejny krok ku lepszemu życiu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w sumie najgorsze jest gotowanie, ja przegrywam batalię, co chcę zrobić kotleciki z cukinii i ziemniaków ale niekoniecznie w głębokim tłuszczu (bo nie lubię po prostu) to robi mi się z tego papka :(((( jestem załamana swoim antytalenciem kulinarnym :((((

      Usuń
  2. 23 year old Web Designer III Standford Capes, hailing from Laurentiens enjoys watching movies like Mystery of the 13th Guest and Sculling. Took a trip to Historic City of Meknes and drives a Sierra 1500. znajdz to

    OdpowiedzUsuń