poniedziałek, 17 września 2012

cały świat jest nasz...

Schopenhauer (zresztą jeden z moich ulubionych filozofów) uważał, że zwierzęta przewyższają ludzi jedną, bardzo ważną jednak niedocenianą umiejętnością. Jest to umiejętność łagodnego i spokojnego cieszenia się chwilą obecną. Próbuję się tego uczyć ale momentami jest trudno bez tych głupich myśli i strachu przed tym co nastąpi jutro. Dlaczego jest to ważna umiejętność? Tak potrzebna każdemu człowiekowi? Bo to jedyna recepta na szczęście, a każdy przecież go pragnie. Nie czekając na jutro cieszymy się dniem teraźniejszym, korzystamy z każdej jego minuty, łapiemy każdą pojedynczą chwilę. Bez tej umiejętności kim jesteśmy? Biegaczami? Sprinterami? Ciągle gonimy za jutrem, planujemy co będzie za 10, 20, 50 lat nie doceniając tego co mamy teraz, nie smakujemy tego, nie cieszymy się tym przez co jesteśmy notorycznie sfrustrowani czekając na coś: nowe mieszkanie, lepsza praca, może kiedyś dzieci. Nawet odchudzamy się ciągle od jutra, wkurzając się na siebie za ostatnie frytki, ptasie mleczko, cokolwiek. To jest trudne, nie da się tak zupełnie nie planować... A jednak. Jeżeli moja kicia ma mnie opuścić to chcę, żeby przynajmniej była najszczęśliwszym kotem na świecie. Chcę łapać każdą chwilę z nią, przeżywać ją na maksa, żeby potem ten dotyk, ciepło futra było tak realne w moich wspomnieniach jak to tylko możliwe. Więc dnie spędzamy wtulając się w siebie i ciesząc się tym, co nas otacza.
w ogóle śmieszna sprawa, jakieś ptaki mi się na kota umawiały, pomyliły go chyba z myszą, musiałam ciągle pilnować bo się skubańce zwoływały tylko latając mi nad głową
i hit :D wszechczasów, kicio na rowerze :) nie skakał, nawet nie próbował, podziwiał :D
chciałabym wierzyć, że mój kić da radę, ale czasami strach jest tak wielki, że sobie z nim nie radzę... i ryczę jak teraz na klawiaturę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz