czwartek, 6 września 2012

dla fanów soków i nie tylko ;)

Nie wiem czy już wspominałam czy nie ale w mojej miejscowości jedzenie na tzw. "mieście" jest dla mnie nierealne. Jedyne co u nas istnieje to: pizzerie, kebaby, chińszczyzna ew. jakieś podróby markowych fastfoodów jak ostatnio otwarta podróbka burger kinga. O daniach wegetariańskich po ktorych nie ma rewolucji żołądkowych można zapomnieć. Można spożyć oczywiście jakąś bułkę na ławce w parku ale kiedy pogoda nie rozpieszcza może być z tym ciężko. W sytuacji kiedy dopada nas "mały głód" a nie bardzo mamy co spożyć ratują nas soki. Ale nie tam jakieś badziewie, jakiego pełno na sklepowych półkach a z sokami mają tyle wspólnego co cola z lidla z coca colą. Są dwa rodzaje soków, które mogę polecić w ciemno. Oczywiście nie są to soki jakości tej, które zrobilibyśmy w domu, ale są nieporównywanie lepsze i zdrowsze niż znane nam sklepowe marki. Mowa o sokach z bio food i naturalnych sokach owocowych maurera.
źródło fotki: bio food.pl
soki bio food mamy w tak wielu gamach smakowych, że w głowie człowiekowi może się zakręcić: jest seler, kiszone ogórki, burak kwaszony etc. Mój numer jeden to marchew z jabłkiem, doskonale może zastąpić szybki obiad w pracy. Gęsty, słodycz jabłka zniwelowana jest delikatnym smakiem marchewki (100% sok jabłkowy tej firmy jest mega słodki smakuje jak kompot), gęsty więc sycący. Ma też wyczuwalne drobinki startej marchwi ale to dodaje mu uroku
źródło: maurer.com
Soki pana Maurera też mają ogromną gamę smakową, próbowane przeze mnie wszystkie smakowały tak samo dobrze. Dzisiaj na podwieczorek zaserwowałam sobie sok z czerwonych porzeczek z dodatkiem jabłka. Genialny. Jeżeli ktoś nie dysponuje sprzętem tudzież czasem do robienia sobie cudeniek w postaci soków owocowych czy warzywnych może sobie zaserwować wymienione soki, są genialne :))))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz